Tytuł tego wpisu całkowicie nie pasuje do idei Erasmusa, ale cóż, na świecie żyją idioci i jeden z nich w pewien sposób zachęcił mnie do napisania tego postu. Agresja. Wydaję się, że może jej tu być dużo, w końcu miasteczko studenckie, same kluby i bary, wszystko 24/7 więc noc w noc coś się tu powinno dziać… Ale nic z tych rzeczy. Przez miesiąc pobytu tutaj widziałem tylko jedną konkretną bójkę, ale do akcji szybko wkroczyła policja.

Wracając jednak do meritum, chciałbym odradzić każdemu zainteresowanemu przyjazdem tutaj rozmowy o historii z miejscowymi ludźmi. Szczególnie z facetami. Sam o tym nie wiedziałem i spotkała mnie przez to nieprzyjemna historia 😉 Otóż, wychodząc już konkretnie podchmielony z tutejszego klubu przy wyjściu stał jakiś dresik. Typowy kark, łysy i z 30-40 kilo cięższy niż ja. Nie pamiętam jak i o co do mnie zagadał, ale kiedy zorientował się, że jestem obcokrajowcem zaczął kręcić nawijkę o historii. Same bzdury typu, że zna historię Polski lepiej niż ja (dobra beka swoją drogą, nie wiedział nawet kto był pierwszym królem Polski 😀 ) i co ważne o historii Bułgarii…

… w tym momencie popełniłem DUŻY błąd, bo poruszył temat Turcji i powiedziałem, że lubię Turków… Nigdy, przenigdy nie można mówić Bułgarom, a szczególnie wypitym, że lubi się Turcję. 500 lat okupacji jednak zrobiło swoje i odcisnęło na nich straszne piętno. Moje szczęście, że była ze mną dziewczyna z Bułgarii, bo pewnie dostałbym wpierdol.

Dziś się z tego śmieje, bo nic się nie stało, ale naprawdę jeżeli chodzi o historię to trzeba uważać. Swoją drogą nie rozumiem takiej nienawiści. Trzeba być naprawdę ograniczonym człowiekiem, żeby mieć takie poglądy. To tak jakbym ja miał gardzić Niemcami, którzy są tu na Erasmusie. Głupota.

Przerwa w pisaniu była spora, ale znowu zostałem porwany przez tutejsze imprezy. Kocham jednak to miejsce w jednym względzie, bo dzięki górom jest zero kaca, albo to może już to przepicie po miesiącu imprez?

DSC_0027

Wczorajsza noc była kolejną jakże wyczerpującą w stolicy Bułgarii 😀